W kontekście teorii rozwoju ludzkiej cywilizacji jako torby (czy pojemnika) nasze ciała i umysły też są tym, co zbiera przeszłość i tworzy przyszłość. Tym, co pomieszcza teraźniejszość: z jej zaskakującymi kompozycjami niespodziewanego piękna świata nie-ludzkiego, z jej mokrymi i śmierdzącymi procesami przemiany materii, ze zmianami ciśnienia i ze smakiem wody z morza, ze zdarzeniami, które będąc poza jednostkową kontrolą sprawiają, że czujemy się zbyt małe i zbyt mali, by móc cokolwiek zmienić. A jednak zmieniamy: siebie w nas i innych, teorie w praktyki, mody w prawa, krajobrazy w ruiny, a te ruiny – w ogrody.

Bardzo często te zmiany (dokonywane przez istnienia ludzkie i nie-ludzkie) mnie nosząc znamion czynów heroicznych, wartych odnotowania w archiwach, pieśniach czy mitach pozostają niezauważane. Czasami jakaś antropolożka rozpozna w nich „Szczeliny istnienia”, czasami inna feministyczna badaczka czule zauważy potencjały zawiązywanych międzygatunkowych relacji, mających transformującą siłę. Wciąż jednak za dużo obcujemy ze sztywną i straszną, wyzyskującą i dominującą narracją, o której pewna pisarka pisze „times-killing-arrow mode” – a za mało z bliską, ulotną, malutką narracją, w której nie dominuje prometeizm.
Nasza rzeczywistość jest dziwna, a więc i nasze narracje czy mity mogą takie być: dziwne, queerowe, magiczne, odpowiadające na potrzeby nasze, a nie naszych przodków sprzed 200 lat.

„what people actually do and feel,
how people relate to everything else in this vast sack, this belly of the universe, this womb of things to be and tomb of things that were, this unending story
Still there are seeds to be gathered, and room in the bag of stars.”

Nie chciałybyśmy kłaść tu nacisku na wyższość nowego nad starym, jednej kultury nad inną czy przyszłości nad przeszłością; poprzez wykorzystanie mitów, gotowania (przepisy stosujemy z pamięci i z eksperymentacji w kuchni) wróżbiarstwa z Chińskiej księgi I-ching czy słowiańskich zielarskich podań podkreślamy, że w naszej torbie zebrane elementy są traktowane z równą czułością czy ważnością.
Tak jak składniki do dań, które mają swoje osobne wartości, ale dopiero razem tworzą potrzebną w danym rytuale dawkę smaków i znaczeń. Dodają sił i równowagi, otwierają serce lub wyostrzają zmysły.

Poprzez takie ulotne a zarazem bardzo fizyczne działania chcemy tkać siatkę nowych mitów – opowiadać historie bóstw, które są dziś nam potrzebne, aby przywracać spokój ducha i wysłuchiwać intencji. To, co zwykle ukryte w kuchni i zaklęte w ciąg pracy opiekuńczej wyciągamy na scenę sztuki performatywnej i badań artystycznych. Chcemy nowego smaku, chcemy całego panteonu istot, pokornie mieszamy mąkę z gliną na trawienie i parzymy suszony piołun zwiastujący bliskość letniego przesilenia.

„Mythopoesis, we might say, involves a kind of unmaking and making sense”

Nihil novi, bo już nasze matki i babki, artystki i artyści czujący inaczej, badacze i badaczki wychodzący poza utartą naukę czy sztukę robili to i robiły: obierały ziemniaki, rzeźbiły w maśle, spali z osobami zwierzęcymi, robili zwykłe codzienne zdjęcia, haftowały, budowali użyteczne niepiękne budynki.
Ale wszystko to, tylko z pozoru było/jest statyczne i zablokowane przed kolejnym wznowieniem czy wcieleniem: przecież tworzone jest ciągle:

„na nowo z każdym poruszeniem się Waszych
ciał i uważności, z każdym nowym skojarzeniem, interpretacją, myślą, odczuciem.”

My – Qianlin Wang, utopijne bóstwo Kwitnącej Brzoskwini, Wera Morawiec, dania na stole – jesteśmy kolejnym medium czy zbierackim narzędziem w torbie. Czymś, co zaprasza do akcji, daje pożywkę dla ciała i myśli. Czymś, o czym trudno napisać srogie biblijne wersety lecz łatwo pokazać gestem, ot takim, jakim doprawia się zupę szczyptą soli, czy tym wykonywanym podczas zlizywania ostatnich kropel oliwy z talerza.

W tekście wspominam o zdaniach, badaniach czy dziełach osób, z których dobytku korzystałam, będę korzystać i wrzucać strzępki, fragmenty, i całe rozdziały do własnej narracji. Nie dlatego, że chcę je zawłaszczyć, ale dlatego, że:

„If it is a human thing to do to put something you want, because it’s useful, edible, or beautiful, into a bag, or a basket, or a bit of rolled bark or leaf, or a net woven of your own hair, or what have you, and then take it home with you, home being another, larger kind of pouch or bag, a container for people, and then later on you take it out and eat it or share it or store it up for winter in a solider container or put it in the medicine bundle or the shrine or the museum, the holy place, the area that contains what is sacred, and then next day you probably do much the same again–if to do that is human, if that’s what it takes, then I am a human being after all. Fully, freely, gladly, for the first time.”

Przypisuję więc autorstwo kolektywne sobie i Qianlin Wang oraz (i nie tylko) kolektywowi kuratorskiemu galerii Nicponiej, Robertowi Sochackiemu oraz osobom studiującymi w Pracowni Przestrzeni Publicznej na katedrze Sztuki Mediów (ASP we Wrocławiu), Jolancie Brach-Czainie, Ursuli K. Le Guin, Donnie Haraway, Annie Tsing, Agacie Siniarskiej i Katarzynie Słobodzie, Julicie Wójcik, Annie Królikiewicz, Josephowi Beuysowi, Vivian Maier, Monice Drożyńskiej, Anne Lacaton i Jean-Philippe Vassal’owi.

Cytaty w j. angielskim pochodzą z tekstu: The Carrier Bag Theory of Fiction, Ursula K. Le Guin 1986 („Dancing ON the Edge of the World, transkrypcja Cody Jones) dostęp https://otherfutures.nl oraz Fictioning: The Myth-Functions of Contemporary Art and Philosophy David Burrows and Simon O’Sullivan, 2019, Edinburgh University Press
Cytat w j. polskim z tekstu kuratorskiego Katarzyny Słobody w Prototypy / 04: Agata Siniarska. Osuwisko dot. wystawy „Osuwisko” (2020) w Muzeum Sztuki w Łodzi.
„Szczeliny Istnienia” to książka filozoficzna autorstwa Jolanty Brach-Czainy (wyd.1 w 1999) wznowienie 2018 wyd. Dowody an Istnienie

performance in process, 2022, pic. Qianlin Wang